Policja nadal nie odnalazła ciała zaginionej Ewy Tylman. Mimo tego, prokuratura już postawiła zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym koledze Ewy, Adamowi Z. Póki co przyjęto wersję, że wepchnął Ewę do lodowatej rzeki, patrzył jak tonie, a następnie poszedł do domu. Wcześniej miało dojść do sprzeczki. Ustalono, że o 3 w nocy Ewa była z kolegą poza klubem, gdzie mieli spędzać noc. Okazuje się, że nie o godz. 3, jak podawała dotychczas policja, a o 2:16. "Fakty" TVN dotarły do nagrań z monitoringu, na których widać ich na ulicy Wrocławskiej. Na nagraniu z kamery zamontowanej na ulicy Wrocławskiej widoczni są idący chwiejnym krokiem Ewa Tylman z Adamem Z. Mężczyzna obejmuje ją, potem oboje się przepychają. Dalej dziewczyna sprawia wrażenie jakby się śmiała. W pewnym momencie oboje upadają. Całe zajście obserwuje jakiś mężczyzna, który w pewnym momencie podchodzi do nich.