programy
kategorie

To było 230 detonacji. Niewiarygodne wyniki analizy próbek z Antarktydy

Od około 60 lat pokrywy lodowe na Antarktydzie uwalniają radioaktywny chlor, który osadził się tam po testach broni jądrowej, które USA w latach 50. XX w. przeprowadziły na Pacyfiku. Naukowcy doszli do takiego wniosku badając próbki z dwóch miejsc na Antarktydzie, które różnią się obfitością opadów. Te miejsca to okolice rosyjskiej stacji polarnej "Wostok" i czapa lodowa Talos-Dom. Wspomniane próbki były pobierane na przestrzeni łącznie stu lat. Okazało się, że te z okolic "Wostoku", gdzie opady śniegu występują częściej, mają 10-krotnie wyższy poziom chloru-36, niż powinny. Oznacza to, że śnieg nadal uwalnia promieniotwórcze izotopy z testów. Dlaczego obfitość opadów ma znaczenie? Otóż chlor-36 występuje w przyrodzie naturalnie. Może powstać w wyniku reakcji argonu z promieniowaniem kosmicznym w atmosferze i spaść na ziemię z opadami. Poziom chloru-36 w antarktycznych próbkach zdecydowanie świadczy jednak o sztucznym pochodzeniu izotopu. Eksperci podkreślają,...

rozwiń
24 reakcje
13
11
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)