Putina z ostatnich dni, z ostatnich tygodni. Na granicy w Rosji z Ukrainą stoją wojska i to ponoć więcej
niż kiedykolwiek w ostatnich latach.
My jako Europejska Partia Ludowa w Parlamencie Europejskim już protestujemy w tej sprawie. Wydaliśmy oświadczenie,
nasz przewodniczący zajął stanowisko. To jest niebezpieczne.
40 tysięcy wojska, o takich liczbach się mówi, to jest dość na ograniczoną
operacje typu dojście do Dniepru, żeby źródła wody
dla Krymu odblokować. To jest za mało na inwazję Ukrainy, która
miałaby szansę dojść do Kijowa. Ale
to jest też szansa dla przyjaciół Ukrainy, tu w Waszyngtonie rozmawiam
o tym z wysokimi przedstawicielami Białego Domu. No skoro Putin zagraża Ukrainie wojskowo,
to jest dobry czas, żeby Ukrainę wojskowo wzmocnić.
Panie pośle, dobrze, ale jak powinien zareagować polski MSZ, polski MON, korzystając z pana doświadczeń zawodowych? Chyba
tylko przyglądanie się to za mało.
Polska się wykluczyła z wielkiej gry o Ukrainę, bo
kiedyś byliśmy wprowadzającym Ukrainę do Unii Europejskiej, sami
straciliśmy powagę w Unii Europejskiej, więc oddaliśmy tą rolę Niemcom.
I nie mamy już teraz roli arbitra czy nawet mediatora
na Ukrainie. Kłócimy
się o sprawy sprzed 70 lat z Ukrainą zamiast prowadzić geopolityczną
wielką grę o Ukrainę. Więc
ja tu nie widzę poza oświadczeniami polskiego sprawstwa na wschodzie.
Panie pośle, ale Europa i świat w ogóle ten temat uznają za ważny?
Bo to było zawsze problemem - przekonanie Europy i świata, że Ukraina to
jest jednak ważny punkt na mapie.
Ukraina
nie jest formalnie ani członkiem Unii Europejskiej, ani Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale sprawa jest ważna, bo
Rosja pod pretekstem ochrony mniejszości siłą zmieniła granice w Europie. I ta
koncentracja wojsk może oznaczać, że chcę tego ponownie. A to jest tabu po
II wojnie światowej. Stany Zjednoczone już dostarczyły Ukrainie broni przeciwpancernej.
NATO przygląda się także z powietrza tej sprawie.
No najwięcej w tej sprawie oczywiście mogą Stany Zjednoczone. Ale to jest kolejny argument za
wzmocnieniem europejskiej obronności.
Ale to jest tak, panie pośle, że nowy prezydent USA będzie szedł na zwarcie
z Władimirem Putinem?
Już poszedł, bo nazwał go mordercą. Wszyscy
poprzedni prezydenci Stanów Zjednoczonych od końca zimnej wojny pierwszą
kadencję zaczynali od próby resetu z Rosją.
Tego tym razem nie ma.
Ale wie pan, panie pośle, że wywiady to jedno...
Testuje Bidena tą
koncentracją wojsk.
Ale wie pan, panie pośle, że wywiady to jedno, a realne działania to coś zupełnie innego. I właśnie o to, czy te realne
działania będą, chciałem pytać.
No to jest przedmiotem refleksji. Oczywiście dla Stanów Zjednoczonych tak
Ukraina, jak i Tajwan - bo to są te dwa ogniska zapalne z dwoma geopolitycznymi
rywalami - są bardzo daleko, w sensie logistycznym, i trudne do wzmocnienia.
Ale tam pewnie rozegrają się losy amerykańskiego przywództwa światowego.