przekonać się z tej drugiej strony jak wygląda system w Polsce. Czy jest coś, co panią zaskoczyło?
Z racji tego, że jestem też medykiem, to znam jakby pracę służby zdrowia i tutaj w tej kwestii
to mnie nic nie zaskoczyło. Myślę, że chyba lekarze, którzy mnie prowadzą, profesorowie wiedzą, że i
w jakim jestem w stanie, i że to jest bardzo dla mnie ważne i dla mojego organizmu, dla mojego życia ważny jest powrót teraz do szpitala. Więc
szczerze im ufam, że małe przesunięcie w dwóch, trzech dniach nie stanowi żadnego
zagrożenia dla mojego zdrowia i życia.
No właśnie, od 10 lat pani pracuje jako ratowniczka medyczna. Zakładam, że nieraz dosłownie uratowała
pani komuś życie. Co według pani jest najtrudniejsze w tym zawodzie?
Najtrudniejsze myślę, że zawsze są początki. Ja muszę trochę sprostować - 10 lat jestem związana ze
służbą zdrowia. Jako ratownik medyczny pracuje od 7 lat. Początki
zawsze były najgorsze. Natomiast dla mnie, jako dla kobiety ratowniczki,
najtrudniejszy temat to jest temat dzieci.
Ma pani w głowie jakąś historię, która szczególnie utkwiła w pamięci?
Mam,
ale chyba nie chciałbym za bardzo o niej opowiadać. Był to chłopiec, którego przewoziłam
transportem na
narządy i to było też związane jakby z rodziną, z którą trzeba było obcować. Także taki temat może trochę na inny program.
Bardzo trudne emocje wtedy towarzyszyły, tak.
Bardzo trudne emocje, zawsze są przy tym łzy i nie znam ratownika, nawet mężczyzny z wieloletnim stażem czy z
mniejszym stażem, który nie uroniłby łezki, jeśli chodzi o ratowanie życia dzieci. To jest, myślę, chyba najtrudniejszy temat.