niestety lockdownu, powrotu do obostrzeń, które wcześniej znaliśmy na przykład z wiosny? Czy sytuacja jest tutaj na tyle
trudna, na tyle dramatyczna, że powoli powinniśmy się z taką myślą oswoić, że za chwilę rząd nam coś takiego ogłosi?
Nie wykluczamy takiej ewentualności i minister Niedzielski już zapowiadał i wymieniał województwo
mazowieckie jako kolejne województwo do decyzji o tym, czy wprowadzamy
przejściowy lockdown, czy nie. Jest to decyzja niezmiernie trudna oczywiście, ponieważ
Warszawa i województwo jest specyficznym miejscem. Tutaj jest wiele urzędów państwowych,
jest port lotniczy, są węzły kolejowe - to bardzo jest trudno zamknąć stolicę kraju. Natomiast
w tej chwili Ministerstwo Zdrowia sugeruje się wieloma wskaźnikami.
Przede wszystkim nie tyle dziennym przyrostem zachorowań, ile badaniami porównawczymi,
analizami tydzień do tygodnia, który wskazuje, że o 30% rzeczywiście z tygodnia na tydzień tych
zachorowań jest więcej i sugeruje się zabezpieczeniem w łóżka szpitalne,
na ile one są zajęte, respiratory i łóżka szpitalne. I w oparciu o te dwa wskaźniki być
może minister zdrowia podejmie jakieś dalsze decyzje
ograniczające poruszanie się ludzi między innymi, ponieważ to jest taktyka
zwalczania epidemii, która się opiera o przerwanie dróg transmisji. Ponieważ
wiemy, że zakażenie przenosi się z człowieka na człowieka, więc żeby ograniczyć transmisję, trzeba
ograniczyć przemieszczanie się zakażonych ludzi i roznoszenie tego zakażenia. To jest jeden z elementów, poza
szczepieniem ludzi zdrowych i leczeniem ludzi chorych, jeden z elementów
właśnie walki z pandemią.
Pani doktor, pani jest w tej, można powiedzieć w pewnym sensie, szczęśliwej sytuacji, że na problem może spojrzeć z
jednej perspektywy, ze swojej profesjonalnej perspektywy medycznej. Rozumiem, że ci, którzy podejmują decyzje, z jednej strony ważą te względy medyczne, z
drugiej strony na przykład gospodarcze, czy przede wszystkim, i oni podejmują decyzje, właśnie zastanawiając się, co jest potrzebne. Ale gdyby
miała pani rekomendować i powiedzieć coś ministrowi zdrowia, ze swojej perspektywy medycznej, to co by pani zrobiła, co
by pani powiedziała? Zamykamy, lockdown, przerywamy transmisję?
Nie ograniczyła =bymy poruszania się ludzi po ulicach, bo jednak jest to konieczne i wyjście
z domu jest niezbędne. Natomiast ograniczyłabym skupiska
ludzi właśnie w tych galeriach, kinach, muzeach, jakiś miejscach publicznych takich, restauracjach.
To jak najbardziej chyba będzie wymagało uregulowania i restrykcji sanitarnych.
Natomiast trudno wyobrazić sobie, że byśmy nie mogli wychodzić z domów, tak jak to było
w pierwszej fali epidemii na wiosnę.