Kilka dni temu karierę w sieci zrobił film, ukazujący studentów SGH bijących się po twarzach. Zachęcał ich do tego dziwny "trener rozwoju osobistego". Wideo było szeroko komentowane jako bulwersujące i nie mające wiele wspólnego z "rozwojem osobistym". Julian Chwalewski broni się, że jego metody pozwalają studentom "uwolnić się": "Pomagam im doprowadzać siebie do stanów emocjonalnych radosnych i przykrych. To sprawia, ze oni się uwalniają". Kto płaci mu za taką pomoc?