Karolina Szostak udowadnia, że publiczne poprawianie makijażu, to nic wstydliwego. W jednej z warszawskich kawiarni wyciągnęła telefon podpisany "koka" i użyła go jako lusterka, by pomalować usta ciemno pomarańczowym błyszczykiem. Szostak przyszła z koleżanką. Po opuszczeniu kawiarni musiała się przestraszyć, że czegoś ze sobą nie zabrała, bo po długo przerzucała rzeczy w torebce.