Robert Sowa, popularny i uznany kucharz, który swe dania serwował w wielu programach telewizyjnych, nieświadomie znalazł się w centrum największej politycznej afery minionego roku. Restaurację "Sowa i Przyjaciele" na warszawskim Dolnym Mokotowie otworzył pięć lat temu. W krótkim czasie stała się miejscem spotkań nie tylko celebryckiej śmietanki, ale i politycznych VIP-ów. "To nie ja odpowiadam za znalezienie kreta. Od tego jest prokuratura, są służby". Dodał, że wszystkie restauracje do których uczęszczali politycy mają VIP-roomy. "Tak jest na całym świecie, to nie jest nic dziwnego"-skwitował restaurator.