Kinga Rusin ostatnio bardzo spieszyła się, by kupić sobie czarne figi. Do sklepu w centrum Warszawy niemal biegła. W środku najwyraźniej nie miała nawet czasu na to, by sprawdzić czy rozmiar jest odpowiedni. Zamiast wejść do przymierzalni przyłożyła bieliznę do spodni naprzeciw wieszaków.