Chirurg z Żuromina, który pił na dyżurze i przeciwko któremu toczy się prokuratorskie postępowanie, znalazł pracę w tym samym szpitalu, z którego wcześniej został dyscyplinarnie zwolniony. Dyrektor tłumaczy, że takie były procedury, bo w w konkursie wpłynęła tylko jedna oferta - właśnie tego lekarza. Murem za chirurgiem stają też pacjenci. Takich specjalistów u nas brakuje - zapewniają.