Edyta Herbuś od jakiegoś czas przekonuje nas, że jest nie tylko celebrytką, ale i artystką, muzą Mariusza Trelińskiego. W ciągu ostatniego pół roku zdążyliśmy już dowiedzieć się, że "dokonuje się w niej rodzaj transformacji", "odczuwa świat głębiej" i "życie teatralne wessało ją do środka". Wygląda na to, że wessało ją dosyć głęboko. Herbuś twierdzi, że zdarza jej się grać kilka różnych ról w ciągu jednego dnia i gdyby nie joga, byłaby bliska schizofrenii.