w programie "Newsroom", powiedziała, że to absolutnie nie jest moment na to, żeby luzować restrykcje, no bo wtedy rzeczywiście ten
wirus może znów wyrwać nam się spod przynajmniej pozornej kontroli?
Zgadzam się tutaj z panią profesor, która została wspomniana, bo wiemy, że to
iż trochę poprawiła - bo musimy mieć świadomość, że to jest naprawdę trochę. Tutaj nie ma jakby miejsca
na świętowanie lepszej sytuacji epidemicznej, w żadnym wypadku. Trochę sytuacja się
poprawiła, ale jest to bezpośredni wynik tego, że no, można krótko powiedzieć, zamknęliśmy
kraj, tego lockdownu, tego ograniczenia w rozprzestrzenianiu się nowego koronawirusa.
I kiedy teraz będziemy na tym ramieniu zstępującym, czyli spadającej
liczby nowych potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2, w jakimś stopniu wszystko nagle odmrażać, może
dojść - mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale może dojść - do kolejnego wzrostu liczby nowych zakażeń SARS-CoV-2,
ponieważ faktycznie niemądre, nierozsądne otwieranie gospodarki jest
zagrożeniem z uwagi na większe ryzyko transmisji nowego koronawirusa. Tak więc nie ma mowy o
tym, żeby teraz "na hurra", dlatego że faktycznie nowe przypadki COVID-19 spadają,
ich liczba spada, żeby "na hurra" otwierać teraz gospodarkę. Powoli jak najbardziej, ale musi
to być odpowiedzialnie, roztropnie, rozsądnie i przy pełnym zaangażowaniu Polek i Polaków.
Bo tak naprawdę to od nas zależy, jak dalej będzie wyglądać sytuacja epidemiczna w Polsce.